Zastąpiony został dużo mniejszym, zgrabnym prędkościomierzem. Ponieważ wcześniej i na kierownicy miejsce dla siebie znalazł mały czasomierz ( uwierzcie - rzecz całkiem przydatna :) ), żal było go wywalać więc znalazł miejsce nieopodal głównego bohatera dzisiejszego posta.
Miejsc pod mocowanie zegarów za dużo nie zostało, a wiercenie czy niepotrzebne spawanie ramy raczej odpadało. Poza tym lewa strona motocykla całkiem pasuje. Jest widoczny i nie przeszkadza. Do tego mozna dodatkowo wykożystać mocowanie do podpięcia termostatu, wcześniej będącego pod zbiornikiem koło oryginalnego prędkościomierza.
Kawałek płaskownika, kilkanaście precyzyjnych dogięć, tyleż samo przymiarek i jakoś to kupy się trzyma.
Choć chromowany był całkiem ładny, jednak według zamierzonej opcji, kolor uroku mu nie odebrał. Chromowane obramówki pozostały, i dobrze:)
tekst i foto by Bzyk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz